Dziś przychodzę do Was z kolejną propozycją rodzinnej wycieczki poza Kraków. Tym razem pojechaliśmy do Dobczyc. Byliśmy tam już kilka razy, dlatego przygotowałam dla Was mini przewodnik po tym miasteczku. Zapraszam do lektury.
1. Dojazd
Jeśli chodzi o dojazd do Dobczyc, to zajmie nam on mniej więcej 40 minut. Można tu dotrzeć też publicznymi środkami transportu. Podobnie, jak do Myślenic, o których pisałam tu. W mieście polecam zaparkować przy ul. Podgórskiej albo Budowlanych. Generalnie raczej nie ma problemu z miejscem. Byliśmy tam już kilka razy, czasem tylko przejazdem i zawsze coś się znalazło.
2. Co zwiedzić?
Dobczyce mają naprawdę sporo do zaoferowania. To małe miasteczko położone w dolinie rzeki Raby. Jego początki datuje się już na czasy średniowieczne, ale do tego jeszcze wrócimy. Nie ma tutaj typowego rynku, a jest długa ulica w centrum miasta.
Zacznijmy od miejsca, od którego ja sama zaczęłam zwiedzanie miasta. A mianowicie od zamku! Pierwsze wzmianki o nim pochodzą już z XII wieku. Za panowania Kazimierza Wielkiego był silną twierdzą obronną. Został częściowo zniszczony w czasie Potopu Szwedzkiego, ale aż do XIX wieku był zamieszkiwany. Dziś w zrekonstruowanej części znajdziemy wystawę poświęconą dziejom miasta, ale nie tylko! Jest tu kaplica, sala tortur i piękny taras. To najbardziej utkwiło mi w pamięci. Zamek można zwiedzać codziennie z wyjątkiem poniedziałku, w godzinach 10-18 w sezonie. Bilety wstępu kosztują 15/12 zł. Zwiedzanie zajmie Wam niecałą godzinkę.
- Skansen Drewnianego Budownictwa Ludowego
W ramach biletu na zamek, możemy zwiedzić też skansen. I przyznam, że ta atrakcja zapadła mi w pamięci. Jest tutaj kurnik, stary spichlerz czy budynek dawnej karczmy. Efekty dźwiękowe sprawiają, że można cofnąć się w czasie. Najbardziej zaciekawiły mnie ludowe obrzędy związane z pogrzebem. Skansen zwiedzałam 5 lat temu, a dalej pamiętam te ciekawostki! Musicie sprawdzić to miejsce. Skansen nie jest duży, jego zwiedzanie zajmie Wam pewnie jakoś 20-30 minut, ale warto!
Jak już jesteśmy przy zamku, warto wdrapać się na Wzgórze Starego Miasta. Stamtąd rozciąga się chyba najładniejszy widok na jezioro, zaporę i zamek. Mamy tutaj też do sprawdzenia najnowszą atrakcję w mieście, czyli promenadę widokową. Prowadzi nas ona od zamku aż do ruin murów. Jest tu asfaltowa ścieżka, więc to fajna opcja na spacer z wózkiem. Po drodze mamy też kilka ławeczek. Jedynym minusem tej atrakcji są barierki. Mają zapewnić bezpieczeństwo, ale ich wygląd pozostawia według mnie wiele do życzenia. No, ale widok na jezioro niweluje wszystkie mankamenty. Sami zobaczcie.
Tak, jak Wam wcześniej pisałam, zamek ucierpiał w czasie Potopu Szwedzkiego. Baszta i fragmenty murów to rekonstrukcja. Mury liczyły kiedyś 700 metrów długości i były grube na 1.5m. Na baszcie działa punkt widokowy, więc warto zerknąć na miasto z innej perspektywy. My ze względu na wózek tym razem odpuściliśmy. Po drodze miniemy też zabytkowy kościół św. Jana Chrzciciela. W środku jest aż 5 ołtarzy. Nieopodal znajduje się też lipa Marysieńka, która ma upamiętniać zwycięstwo Jana III Sobieskiego w bitwie pod Wiedniem.
- Zapora i Jezioro Dobczyckie
Najlepsze na końcu! Przynajmniej z mojej perspektywy. Jeśli chodzi o zaporę, to mieliśmy mały problem z wejściem, ale finalnie się udało. Zaparkowaliśmy na ul. Budowlańców i stamtąd spacer na koronę zapory potrwał jakieś 20 minut. Szliśmy szeroką asfaltową ścieżką, pod koniec było delikatnie pod górkę. Mateusz trochę się zmęczył pchając wózek. 😀 Zapora jest otwarta codziennie od 11 do 21. Wstęp jest darmowy. Jeśli chodzi o jezioro, to jest to największy zbiornik wody pitnej dla mieszkańców Małopolski. W związku z tym, nie wolno się tutaj kąpać, czy pływać łódkami. To ma swoje plusy. Mało tutaj komercji, a jedynie natura sama w sobie. To lubię!
No dobrze, na koniec podrzucam Wam jeszcze miejsce na kawkę. Polecamy cukiernie Złoty Kłos. Często wracamy do tego miejsca. Ostatnio za dwie kawki, dwie podwójne porcje lodów i wodę zapłaciliśmy 42 zł.
Byliście już w Dobczycach? A może to jeszcze przed Wami?
Brak komentarzy: