Zamek w Niemodlinie chciałam zwiedzić od dawna. Miałam już nawet jedno podejście. Jednak było to w środku pandemii i można było przespacerować się po dziedzińcu. Na zwiedzanie trzeba było się umówić z dużym wyprzedzeniem. Na szczęście za drugim razem się udało, już bez żadnych przeszkód. Chodźmy zatem na zamek!


1. Dojazd, parking, cennik

Z Krakowa to ponad 2h jazdy, ale pod koniec wpisu podrzucę Wam jeszcze kilka miejsc z najbliższej okolicy. W ten sposób można rozplanować wycieczkę na cały dzień, albo nawet weekend. Przy zamku znajduje się malutki bezpłatny parking. W razie problemów, po drugiej stronie ulicy jest znacznie większy. Jeśli chodzi o cennik, to my zamek zwiedzałyśmy pod koniec grudnia 2023 roku. Wtedy za bilet normalny trzeba było zapłacić 40 zł, a za ulgowy 25 zł. Nie wiem, co to była za okazja, ale udało nam się kupić w tym dniu ulgowe. Zwiedzanie zamkowych wnętrz odbywa się tylko z przewodnikiem o pełnych godzinach. Podrzucam Wam link do strony internetowej. Czas zwiedzania to około godzinka, ale później warto jeszcze pospacerować po dziedzińcu i oczywiście nakarmić zwierzątka. 😁

2. Rys historyczny 

Legenda głosi, że książę opolski Bolesław bardzo lubił polować. Pewnego razu trafił w rejony dzisiejszego zamku. Ponoć zobaczył tutaj piękną nimfę, w której się zakochał. Za odwzajemnioną miłość obiecał postawić w tym miejscu zamek. Można zatem wnioskować, że ta historia skończyła się happy endem. Początki datuje się na XIV wiek, ale oczywiście przez tyle czasu dużo się tu wydarzyło. Długo właścicielami zamku byli niemieccy arystokraci i z tym też wiąże się inna legenda. Pod kaplicą, w podziemiach znajdują się krypty z prochami byłych właścicieli. Podczas badań archeologicznych znaleziono dwa tajemnicze pochówki, mężczyzny oraz kobiety. Ponoć młoda szlachcianka nie umiała pogodzić się z aranżowanym małżeństwem. Dlatego w noc poślubną postanowiła zabić swojego wybranka, a później siebie. Rodzice nie pogodzili się z tą tragedią i nie pochowali ich godziwie, jak resztę rodziny. Oczywiście jedna i druga historia może nie mieć nic wspólnego z prawdą, ale kto wie. Dziś właścicielem zamku jest spółka Centrum z Łodzi. 

3. Zwiedzanie - co zobaczymy z przewodnikiem? 

Innymi słowy, czy warto decydować się na taką opcję. My trafiłyśmy na panią przewodnik, która wychowała się w tych rejonach. Dodatkowo miała na sobie piękną suknię, co tylko bardziej wprowadzało nas w ten zamkowy klimat. Zwiedzanie rozpoczęłyśmy od opowieści o moście i jego 4 patronach. Następnie przeszłyśmy na dziedziniec. To tutaj właśnie usłyszałyśmy o pierwszej legendzie i krótkiej historii powstania zamku. O ile most jest udostępniony dla wszystkich, tak na dziedziniec wejdziemy już tylko z przewodnikiem. Podobnie z resztą miejsc, do których się udałyśmy. Jednym z lepiej zachowanych miejsc jest kaplica. I to dokładnie w jej podziemiach znajdują się krypty, o których wspominałam. Tak naprawdę większość zwiedzania odbywa się w podziemiach. Jest tu sala tortur, choć po prawdzie nie było takiej na terenie zamku. Aczkolwiek, to się dobrze sprzedaje. Ja jestem trochę wyczulona na taką tandetę, jakieś straszne dźwięki i pajęczyny, ale tutaj akurat obyło się bez tego. 


Inną ciekawa ekspozycja jest poświęcona alchemii. Generalnie na terenie zamku znajduje się jakiś kamień mocy. Niektórzy przyjeżdżają tutaj specjalnie ze względu na ten kamień. Jest zbrojownia, winiarnia i wystawa ceramiczna. Zdecydowanie polecam opcję z przewodnikiem. Jednak na ten moment nie ma możliwości wejścia do zamkowych komnat. Być może kiedyś ta część zamku będzie udostępniona do zwiedzania. 

4. Daniele - główna atrakcja

Na pewno znakiem rozpoznawczym zamku są daniele. Jest ich tutaj cała masa i są bardzo przyjazne. Skąd się wzięły? Jeden z właścicieli bardzo lubił zwierzęta. Sprowadził na zamek właśnie daniele i pawie. Niestety te drugie często uciekały, ale daniele się zadomowiły i tak już zostało. Można je karmić specjalną karmą kupioną w kasie. Kosztuje jakieś grosze, ale zwierzątka bardzo chętnie się częstują. Jednak surowo zakazane jest dokarmianie własnym jedzeniem. No co Wam będę opowiadać, sami zobaczcie na zdjęcia. 

5. Co w okolicy?

Obiecałam, że podrzucę Wam jeszcze kilka miejsc, które można zobaczyć przy okazji. My w tym dniu miałyśmy kolejne podejście do Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach. Jednak budynek jest w remoncie i tak będzie aż do 2025 roku. Udałyśmy się tylko w Miejsca Pamięci, ale z pewnością jeszcze tam wrócimy. 


Drugim naszym przystankiem był opuszczony zamek w Dąbrowie. To z kolei coś dla fanów urbexu. Zamek wyróżniają kręcone kominy. Jest to duży, ale zaniedbany teren. A szkoda! Na pewno w okolicy trzeba wspomnieć jeszcze o pałacu w Mosznej. Byliśmy tam w pandemii i choć wnętrza trochę mnie rozczarowały, to na zewnątrz robi mega wrażenie. Ponoć wyjątkowo pięknie jest tam na wiosnę, kiedy wszystko kwitnie. Komu mało pałaców, to w drodze powrotnej może zahaczyć o pałac w Pławniowicach, a stamtąd udać się do Gliwic i palmiarni. A na koniec zjeść obiad w Pyszne Kurcze Pyszne. No czy to wszystko nie brzmi, jak fajny plan na weekend? 👀




2 komentarze: