Dziś przychodzę do Was z tematyką, której dawno nie było! Jednocześnie to mała aktualizacja tego, co u nas i jakie miejsca w okolicy niedawno odkryliśmy. Ciekawi? No mam nadzieję! Ruszajmy.
1. Tężnia soli w Wieliczce
Na początek miejscówka dość znana, ale być może nie wszyscy tam byli. Wybraliśmy się tam w pierwszy weekend września i akurat trafiliśmy na zakończenie lata i duży festiwal. To miało swoje plusy i minusy. Z plusów, wejście w tym dniu na obiekt tężni było darmowe. Normalnie bilety kosztują 18zł/9zł. Otwarte codziennie w godzinach 9-18.
Minusem był problem ze znalezieniem miejsca parkingowego. Generalnie przy tężni było kilka strzeżonych parkingów, ale opłata za cały dzień wynosiła 30 zł. No, a nie oszukujmy się, wliczając jeszcze czas na kawę i ciastko, spędziliśmy tam mniej niż dwie godzinki. Finalnie zaparkowaliśmy w pobliżu stacji PKP za darmo i po prostu trochę się przespacerowaliśmy. Wielicka tężnia została wybudowana w 2014 roku i jest największą na południu Polski. Na dole jest naprawdę sporo ławeczek, więc każdy znajdzie dla siebie miejsce na chwilę inhalacji. Warto wybrać się też na górę na taras widokowy i wieżę.
Ze względu na duże zainteresowanie chwilę musieliśmy poczekać, aby wejść na samą górę. Obowiązują tam limity wejść. Widoki wynagradzają niedogodności. Natomiast jesteśmy zgodni co do jednego, Niepołomice są fajniejsze. Taki patriotyzm lokalny. 😀
2. Szlak na Rękawicę w Ojcowie
Teraz pora na propozycję, którą bardzo polecam Wam zrealizować właśnie jesienią! Moim zdaniem wtedy Ojcowski Park Narodowy jest najładniejszy. Auto zaparkowaliśmy w Czajowicach na dużym, płatnym parkingu. Opłata za cały dzień to 10 zł, ale płatność tylko gotówką!
Najpierw obraliśmy niebieski szlak, który doprowadził nas do Bramy Krakowskiej. Tam dotarliśmy po jakichś 20 minutach przyjemnego spacerku przez las. Następnie odbiliśmy w prawo w stronę Baru Puchaczówka. Przed nami było kolejne 20 minut spaceru.
Tuż przy restauracji znajduje się drogowskaz, który zaprowadził nas do celu. Weszliśmy do lasu i trzymaliśmy się zielonego szlaku. Tutaj czekało nas trochę wspinaczki, więc warto mieć ze sobą coś do picia i odpowiednie buty. Dobra wiadomość jest taka, że pokonanie tej trasy zajmie Wam jakieś 30-45 min, w zależności od kondycji.
Po drodze będzie też kilka platform widokowych. Z Rękawicą związana jest pewna legenda. Tamtejsza ludność w obawie przed kolejnym najazdem Tatarów schroniła się w Jaskini Ciemnej. Jednak oprawcy w poszukiwaniach byli bardzo dokładni. Wtedy to Bóg własną ręką zasłonił wejście do jaskini. I stąd właśnie wzięła się ta nazwa.
A skoro już mowa o jaskini to można ją oczywiście zwiedzić. Jeśli macie na to ochotę, polecam przy Bramie Krakowskiej od razu odbić w stronę Jaskini. Ciemnej. Zwiedzanie odbywa się tylko z przewodnikiem. Całość zajęła nam ok. 2h, a wliczając dojazd to już w sumie pomysł na pół dnia. Kto jest na tak? 👀
3. Niebieskie źródełko Jordan w Ściborzycach
Pora na miejsce mniej znane! W końcu takie lubimy najbardziej. Muszę Wam się przyznać, że trochę się obawiałam podróży tam, bo wyczytałam w opiniach, jak to ciężko dokładnie tam dotrzeć. A o przechodzeniu przez prywatną posesję nawet nie wspominałam Mateuszowi. Jednak finalnie nie było wcale tak źle! W GPS wpisałam dokładnie taki tytuł- Niebieskie źródełko Jordan.
Dojechaliśmy bez problemu, z Krakowa to jakieś 40 minut, a jedyne utrudnienie było związane z miejscem parkingowym. Trzeba po prostu przycupnąć gdzieś przy drodze. Bez trudu powinniśmy znaleźć też dwa drogowskazy z napisem Źródło Jordan.
Od tych znaków do naszego celu było może max. 10 minut spaceru. Przy źródełku znajduje się wiata, jest stolik i ławeczki, więc można się tu wybrać na jakiś mini piknik. Dużym plusem jest też cień, bowiem ten kawałek terenu znajduje się w lesie. Czym się wyróżnia to źródełko? No przede wszystkim niespotykanym niebiesko-turkusowym kolorem wody.
Oprócz nietypowego koloru, widoczne jest też pulsowanie. Jest ono związane z wydobywaniem wody się wody pod ciśnieniem ze szczelin skalnych. Ze względu na niską temperaturę, kiedyś przetrzymywano tutaj produkty spożywcze, a jedna z legend głosi o zatopionej karecie w tym miejscu. Może był tutaj śląski kopciuszek? Pospacerowaliśmy trochę po okolicy i w podjechaliśmy jeszcze do Skały na lody. To kolejna propozycja wycieczki na pół dnia, tak żeby był czas w niedziele na przyjemności i odpoczynek!
4. Zielony i Czerwony Staw w Kluczach
O Pustyni Błędowskiej pewnie słyszeliście. A wiedzieliście, że w pobliżu Czubatki znajdują się dwa stawy i fajny teren spacerowy? Do tej wycieczki w sumie zainspirowała mnie mama, choć plan na tamtą niedzielę był zupełnie inny. Może kiedyś Wam opowiem. 😀 Auto zostawiliśmy w pobliżu stadionu piłkarskiego Przemsza Klucze. Z Krakowa dojazd zajął nam ok. 70 minut.
Spacer z parkingu do pierwszego stawu zajął nam jakieś 10 minut. Staw czerwony jest mniejszy i teren wokół niego jest na pewno bardziej zaniedbany. Jednak tuż obok znajduje się Staw zielony, w którym niektórzy się kąpali, a inni w pobliżu leżakowali. Kolor wody w jednym i drugim stawie wynika z wydobywania tutaj kiedyś rud żelaza. Przyznam jednak szczerze, że o wiele łatwiej dostrzec tutaj tę zieleń, niż czerwień. 😀
Na pewno dużym plusem tej lokalizacji jest trasa spacerowa, która zaprowadzi nas aż do punktu widokowego Czubatka na Pustyni Błędowskiej. To jakieś 20-25 min spaceru. Żal nie skorzystać, skoro jesteśmy już w okolicy. O Pustyni Błędowskiej więcej napisałam tutaj, więc tylko odsyłam Was do jednego z pierwszych moich wpisów.
No dobrze, to która propozycja Wam się najbardziej podoba? Ja polecam przede wszystkim nr 2 i nr 4. 😀