Wiosna przyszła na całego. A może trzeba powiedzieć, że mamy już lato? W każdym razie to najwyższa pora, żeby wybrać się na jakiś spacer. Dziś podpowiem Wam gdzie. 👇

1. Szlak na górę Kostrza w Beskidzie Wyspowym

Już niejednokrotnie się przekonałam, że wcale nie trzeba jechać konkretnie do Zakopanego, aby pochodzić trochę po górach, zmęczyć się i odpocząć w pięknym miejscu. Za cel obraliśmy sobie szczyt na terenie Beskidu Wyspowego. Do Kostrza (miejscowość i góra nazywają się tak samo) dojechaliśmy po niecałej godzince jazdy. Zaparkowaliśmy niedaleko wejścia do rezerwatu, podaję Wam dokładne współrzędne:49.770424,20.278517. Znajdziemy tu duży plac, stamtąd kierujemy się w prawo i po około 100 metrach docieramy do tablicy informacyjnej. 


Tutaj powinniśmy też zobaczyć zielony szlak, który będzie nas prowadził. Sam początek trasy jest dość stromy, ale nie trwa to jakoś długo. Dwa razy szlak trochę nas zmylił, bo kazał odbić w lewo, a tak naprawdę moglibyśmy iść cały czas prosto, za główną drogą. Na szczyt docieramy po 50 minutach spaceru. 


Znajdziemy tam stolik i ławeczki, można usiąść i coś przekąsić. Generalnie cała trasa jest w lesie, więc to też fajna opcja na wakacyjny wypad, kiedy będziemy mieli dość upałów. My byliśmy na szczycie sami, zresztą w trakcie spaceru spotkaliśmy tylko jedną turystkę, z którą chwilę porozmawialiśmy. Opcje powrotu są dwie: albo wracamy tak samo jak przyszliśmy, albo schodzimy drugą stroną i na początku trzymamy się znów zielonego szlaku. Po około 15 minutach schodzenia w dół (tutaj kolana mogą dać znać o sobie) musimy odbić w prawo, aby zrobić ładne kółeczko i dotrzeć na parking. Ścieżka jest wydeptana, więc nie jest to jakiś dziki szlak. Po chwili powinniśmy się znaleźć na szerokiej szutrowej drodze. 



Ta droga będzie nam towarzyszyć już do samego końca. W czasie spaceru na pewno zauważymy na drzewach muszelki, czyli symbol drogi św. Jakuba, a także staw retencyjny  dużą liczbą kijanek. Przynajmniej wtedy tak było.😀 Całość trasy, łącznie z przerwą zajęła nam 2h, a przeszliśmy jakieś 9 km. Niby nic takiego, ale wróciliśmy zmęczeni, więc spacer udany. W trakcie zastanawialiśmy się czemu te Beskidy nie są tak popularne, przecież tu też jest naprawdę ładnie. Sami sprawdźcie. 

2. Zapora w Rożnowie

Podobnie jak ta w Solinie jest dość skomercjalizowana, jednak w moim odczuciu dużo mniej niż ta pierwsza. Przy zaporze możemy wybrać się na rejs statkiem po jeziorze - najpopularniejszym wyborem jest tzw. Jaskółka. Jeśli ceny na stronie są aktualne, to koszt takiej atrakcji wynosi 10 zł/15 zł. Czas trwania to około 30 minut, płyniemy między Gródkiem a Rożnowem. Można tam też wypożyczyć rowerki wodne, jest kilka budek z jedzeniem, więc w sezonie na pewno dużo się tu dzieje. Parking przy zaporze jest duży, ale myślę że w lecie śpiochy mogą mieć problem z miejscem. 🙊


 Warto też przyjrzeć się samej elektrowni, która robi wrażenie. Niestety po samej zaporze nie da się przejść, wszystko jest ogrodzone. A szkoda! My wybraliśmy się tam poza sezonem i było cicho, spokojnie, idealnie na spacer. I ta cisza i pustka była dla mnie największym atutem. Jeśli macie możliwość, wybierzcie się tam jeszcze przed wakacjami. Wtedy spotkaliśmy  też rodzinkę, która urządziła sobie mini piknik, także nawet brak strefy gastronomicznej jest do przeskoczenia. 


3. Wieża widokowa w Iwkowej 

Naszym kolejnym punktem była stosunkowo nowa atrakcja, bo powstała w 2019 wieża widokowa Szpilówka w Iwkowej. Znajduje się całkiem niedaleko zapory w Rożnowie, więc można połączyć oba punkty w ciągu jednego dnia. Jeśli chodzi o samą wieżę, to na pewno  dużym atutem jest sporo tras i parkingów. Każdy jest oznakowany literami i wszystko jest dobrze opisane. My zaparkowaliśmy na B2, z którego czas dojścia pokazywał nam 35 minut i niecałe 2km. W rzeczywistości szliśmy dość żwawym tempem i na szczycie byliśmy po około 28 minutach. Cały czas trzymaliśmy się czerwonego szlaku. Początkowo szliśmy szeroką polną drogą, a później weszliśmy do lasu i tam szlak nieco piął się do góry.


 Nim złapaliśmy porządną zadyszkę, byliśmy już na szczycie. Przy wieży jest spora wiata przy której (pewnie za pozwoleniem) można rozpalić ognisko. Z góry rozciąga się przepiękna panorama, nas zastał wtedy niespodziewany śnieg, więc zwiedzanie było szybkie. Ponoć wyjątkowo pięknie jest na wschodzie. Powiedziałabym, że kiedyś to sprawdzimy, ale wpadniemy co najwyżej na zachód. 😀


Trasa, którą my obraliśmy była jedną z najkrótszych, wszystko tak naprawdę zależy ile macie czasu i sił. Najbliżej wieży znajduje się parking z literką F, ale można tam parkować tylko w tygodniu. W weekendy jest on dostępny tylko dla osób niepełnosprawnych. Podsyłam Wam tutaj inne warianty. Takie atrakcje bardzo lubię. 😍

4. Park miejski w Skawinie

I ostatni pomysł jest dla tych, którzy szukają czegoś bliżej Krakowa. Park miejski w Skawinie jest podzielony na dwie części-jedna z dużym placem zabaw i asfaltowymi alejkami, a druga z łąką przedzieloną stawami. Zatem każdy znajdzie tu coś dla siebie. Do mnie zdecydowanie bardziej przemawia ta mniej zabudowana część parku. Może to za sprawą łabędzi, które bardzo chętnie do nas podpływały. Okazuje się, że są one bardzo rozpoznawalne w tym parku. 😀



 Może park nie jest jakiś wybitnie duży, ale  naprawdę można spędzić tam sporo czasu. Nas przegonił deszcz, ale gdyby nie to, moglibyśmy jeszcze spacerować. W pobliżu znajdziemy też spory parking i kawiarnię z bardzo dobrą kawą. Sprawdziliśmy, polecamy Kawiarnię Mood. Za kawę i ciastko zapłaciliśmy 20 zł, więc to chyba niezła cena. 😀Mati podpowiada, że w Skawinie serwują też pyszne kebaby na rynku, chyba nie muszę Was dłużej przekonywać. 



No to które miejsce do Was najbardziej przemawia? 👀

6 komentarzy:

  1. Piękne rejony, może kiedyś na urlop wybiorę się w taką objazdówkę.. ale musiałabym mieć minimum z miesiąc wolnego, tyle wszędzie pięknych miejsc ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To by pasowało przyjechać na kilka takich objazdowek 🤩

      Usuń
  2. Kebaby mówisz? To chyba wybiorę ten park miejski 😅 Żartuję, wszystko brzmi super! 😍

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie te kebaby też przekonały 😂 a tak na serio, to fajne miejscówki, blisko i ciekawie :) i choć słyszałam to w większości nie byłam 😂 trzeba to zmienić 😅 i oczywiście znów rzucają się w oczy dopracowane foty i rolki 👌

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego kebaba to ja nie jadłam ale myślę że można w tej kwestii zaufać Mateuszowi 🤣 zazwyczaj to co blisko to jakoś tak nie po drodze 😁

      Usuń