Kiedyś
znajomy, zajawiony na nowości elektroniczne, opowiadał mi o kupnie nowego
smarftona. Kierował się przede wszystkim dobrym aparatem, a że na fotografii,
trochę się zna, zakup był uzasadniony.
Aczkolwiek sama bym się nie zdecydowała ze względu na wysoki koszt tego
telefonu. No, ale punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Kolega spytał,
ile kosztuje mnie moje czytelnicze zamiłowanie. I wyszło, że w sumie całkiem
sporo. Zakładając, że jedna książka kosztuje 40 zł, a ja chcę w tym roku przeczytać
ich 60, to musiałabym wydać na nie 2400 zł. I oczywiście, może nie jest to
ogromna suma, ale znalazłam kilka sposobów na to, aby wydać trochę mniej, a i dać książkom drugie życie 😊.
1. Wypożycz
z biblioteki
Najprostsze rozwiązania są najlepsze. Ja często korzystam z usług biblioteki i tak np. trafiłam na książki Czornyja, o którym pisałam tu. Moją uwagę przyciągnęła okładka i krótki opis, ale była to jedna z lepszych książek, jakie przeczytałam w tamtym roku. Udało mi się w ten sposób przeczytać kilka książek Cobena, czy książkę Błaszyczkowskiego. Aczkolwiek nie zawsze trafimy na coś super. Mnie przykładowo zawiodła pozycja „Blok 10. Eksperymenty medyczne w Auschwitz.” Temat wydawał się bardzo interesujący i faktycznie taki jest, niestety sposób pisania autora zupełnie do mnie nie trafił i bardzo się męczyłam, żeby skończyć. Jeśli szukamy jakiejś konkretnej pozycji, polecam katalogi internetowe. W ten prosty sposób możemy sprawdzić, czy jest szansa na wypożyczenie i gdzie.
Dobrym pomysłem jest też oddanie własnych książek do biblioteki. Skoro kurzą się na półkach, są już dawno przeczytane, to czemu miałyby nie posłużyć komuś innemu? W końcu w ten sposób robi się miejsce na kolejne.
2. Pożycz
od kogoś
Zazwyczaj
książki, które kupuję, nie leżakują u mnie zbyt długo. Kiedy skończę i wiem, że
daną pozycję, mogę komuś polecić, to tak robię. Najczęściej pożyczam mamie,
teściowej czy przyjaciółkom. Kiedy później mogę z kimś podyskutować o fabule,
wiem że to był udany zakup i cieszę się, że mogłam się podzielić swoim małym
odkryciem. To działa też w drugą stronę- bo kiedy któraś z bliskich mi osób
czyta dobrą książkę, poleca mi ją i pożycza. W ten sposób właśnie trafiłam na
„Osiedle Rżniw” i gdyby nie siostra, pewnie bym jej nie przeczytała. Mimo, że Mroza
czytam sporo 😊 Zatem wymiana między sobą to obustronna korzyść.
3. Sprzedaj
Kiedy
pierwszy raz wystawiłam książki na sprzedaż, usłyszałam uszczypliwy komentarz,
że jestem Januszem biznesu 😁 Zarówno wtedy, jak i dziś, puszczam tę uwagę mimo
uszu i się uśmiecham. Nie sprzedawałam książek, bo potrzebowałam dodatkowego
dochodu, a jedynie dlatego abym mogła sobie kupić następne książki. Wiadomo, że
nie mogłabym wystawić książek za taką samą, czy nawet podobną cenę, bo
zazwyczaj dochodzi jeszcze koszt przesyłki i wychodzi niemalże podobnie jak w
księgarni. Książki wystawiam za około 30-40% jej pierwotnej ceny. Z tym, że
zanim sprzedam, puszczam ją jeszcze w mój czytelniczy krąg. 😉 Tym bardziej mnie to cieszy, że dobra
książka może umilić wieczór co najmniej kilku osobom. Oczywiście, są książki
których nie wystawiam- to te, które dostałam na prezent lub takie, które mają
dla mnie wartość sentymentalną. Choć staram się, aby było ich niedużo, bo i tak
jestem aktualnie na etapie poszukiwania nowych półek na książki.
4. Wymień
Książki
sprzedaję jak i wymieniam na grupie na facebooku- Książki- sprzedaż/wymiana ksiązek. Przy wymianie książka za
książkę opłacamy nawzajem tylko koszt przesyłki. Jeśli szukamy taniej
przesyłki, możemy nadać paczkę przez aplikację Vinted. Tam najtańsza kosztuje
chyba 7 zł. Za kilka złotych, dostajemy kolejną domową lekturę i
uwierzcie mi, w zdecydowanej większości są one w idealnym stanie. Raz nawet
dostałam książkę z życzeniami na samoprzylepnej kartce. To mały gest, a
cieszy. Jeśli wahamy się nad kupnem
jakiejś książki, możemy właśnie ogłosić się na takich grupach. Może komuś
zalega i sprzeda nam taniej? Albo wymieni się na taką, która już dawno jest
przeczytana? Warto spróbować.
5. Wylicytuj/wystaw
na aukcję
W
moim wypadku właśnie tak się zaczął mały handel książkami. W styczniu, rok
temu, mocno zaangażowałam się w zbiórkę pieniędzy dla chorego chłopca. Najpierw
wystawiałam książki, które już dawno przeczytałam i które mogłyby kogoś zainteresować,
a potem podarowałam na licytację cenną dla siebie koszulkę z autografami
siatkarek. Oprócz możliwości kupna (czasem uda się wykupić jakieś perełki
taniej), to wpłacamy pieniążki na szczytny cel.
A dobro zawsze wraca!
A tu mój najnowszy nabytek właśnie z licytacji. Zacznijmy rok od czegoś dobrego. 😌
6. Bookcrossing
Co
prawda, w związku z pandemią, ta forma nabycia książek, jest teraz ograniczona,
ale czekamy wszyscy na lepsze czasy! Bookcrossing to wymiana stacjonarna. Kilka
lat temu brałam udział w takiej akcji w
jednej z krakowskich galerii. Przynosimy dowolną ilość książek, odkładamy na
półkę i taką samą ilość, możemy ze sobą zabrać. Książki są przeróżne, więc myślę,
że każdy coś dla siebie znajdzie. My wtedy z mamą wymieniłyśmy naprawdę potężną
ilość książek. Nie skłamię jeśli powiem, że około 20. Mam nadzieję, że kiedyś
jeszcze będzie mi dane uczestniczyć w takiej akcji. Oby częściej!
7. Kupuj
taniej
Ale
jak? A jednak da się trochę oszczędzić… Ja często zamawiam książki z Bonito,
zazwyczaj większą ilość i jeśli jest taka możliwość, to odbieram je osobiście.
Na tej stronie książki kosztują około 27,28 zł czyli jest to jednak trochę mniej,
a przy większej ilości, to już brzmi akceptowalnie. 😊 Innym miejscem, w którym możemy
kupić taniej są różnego rodzaju antykwariaty. Moim ulubionym w Krakowie jest
Skład Tanich Książek na ulicy Grodzkiej, ale na pewno jest więcej takich
miejsc. Wystarczy trochę poszukać, wyjść na spacer i wrócić z książkami.
8. Czytaj Ebooki
I
ostatnim już sposobem na przeczytanie dużej ilości książek i nie
zbankrutowanie, jest czytanie ebooków. Ebooki są tańsze i na pewno bardziej
poręczne. Z tym, że trzeba lubić taką formę czytania. Ja niestety nie mogę się
do niej przekonać, ale jest to na pewno jakaś opcja. Można szukać jakichś pdf-ów,
czy korzystać z różnych portali jak np. Legimi czy Empik.
To
już wszystkie moje wskazówki na to jak czytać dużo i niekoniecznie wydawać na
to miliony monet. Czy któryś sposób Was
zaskoczył? A może dodalibyście coś jeszcze do tej listy? Dajcie znać.
Bardzo, bardzo podobał mi się ten wpis! Tym bardziej, że mimo że czytać uwielbiam, to jednak na książki bardzo żal mi pieniędzy (poza tymi kucharskimi ��). I w sumie wszystkie sposoby są super- chociaż wystawiając książki charytatywnie trochę się zraziłam, bo niestety źle trafiałam z kupującymi :( Czy mogłabym coś dodać do listy?? Hmm, chyba tylko "szepnij słówko bliskiej osobie, jaki prezent marzy Ci się z okazji urodzin/ imienin/rocznicy- sama mam wiele książek Cobena i nie kupiłam sobie żadnej z nich �� Czekam na więcej czytelniczych wpisów! ��
OdpowiedzUsuńFaktycznie! Ja też często proszę o prezenty w formie książek także jest to jakiś pomysł, dzięki za przypomnienie 🥰 no i za miłe słowa, jak zawsze!! 😇
UsuńSuper post! Tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńWpis na miarę artykułu w pełnometrażowym czasopismie o ksiażkach! Serio, idzie Ci coraz lepiej i może za jakiś czas będziemy czytać Twoje artykuły w czasopismach a ty za to będziesz grubą kase ścinać! 😱 serio, oby tak dalej! 💪💪
OdpowiedzUsuńOsobiście przyniosę Ci to czasopismo jak już będzie artykuł 🤭 dzięki Kochana🥰
UsuńSuper rady 😁 Szczególnie mnie zaciekawiły punkty 4 i 6, nie wiedziałam, że są takie opcje. Zainspirowałaś mnie 😉
OdpowiedzUsuńCieszę się :D czasem można w ten sposób trafić na świetne książki :)
UsuńJak zawsze mocno inspirujący tekst.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo 😁
Usuń