Najbardziej w wyznaczaniu celów lubię odhaczanie ich. Oczywiście nie mówię tutaj tylko o celach podróżniczych, ale generalnie jakichś planach krótko czy długoterminowych. Kilka lat temu byłam wielką fanką postanowień noworocznych, ale rzeczywistość weryfikowała moje założenia. Spróbowałam zminimalizować ilość zadań i ograniczyć je w czasie. Jestem zadaniowcem i taki tryb mi bardzo odpowiada. W niedzielę zazwyczaj spisuję jadłospis, plan treningowy, a także rozpiskę zajęć w  pracy i inne dodatkowe zadania, które chciałabym wykonać w danym tygodniu. Oczywiście zazwyczaj jest to szkic i zdarzają się odstępstwa, jednak nie mam z tym problemu.☺

 Dziś zabieram Was na wycieczkę górską w miejsce, które już dawno wisiało na mojej liście "do zdobycia".  Zapraszam na wpis dotyczący podejścia na królową Karkonoszy- Śnieżkę. 

  W tych rejonach byliśmy pierwszy raz- na dniach możecie spodziewać się wpisu dotyczącego atrakcji Karpacza i okolic .Przygotowując się do wycieczki górskiej, długo rozważałam, jakim szlakiem iść. Wejście na Śnieżkę to minimum 3h. Jeśli zależy Wam na czasie, wybierzcie szlak czarny lub czerwony. Natomiast ja kierowałam się atrakcyjnością danego szlaku i pod tym względem wahałam się tylko między szlakiem niebieskim, a żółtym. Wybraliśmy niebieski, który ma swój początek u podnóża kościółka Wang- jednej z głównych atrakcji Karpacza. Zaparkowaliśmy samochód i za cały dzień zapłaciliśmy 25 zł. Do kościółka wędrowaliśmy szlakiem zielonym i tam doszliśmy do wejścia do Karkonoskiego Parku Narodowego. Bilet wstępu kosztuje 8 zł. Można płacić zarówno kartą jak i gotówką. Co istotne, na tabliczkach nie widać ile czasu zajmie dojście na Śnieżkę.

  My wraz z postojami zdobyliśmy szczyt po 4 godzinach tułaczki. Świadomie używam tego słowa, bo pogoda bardzo utrudniła nam wędrówkę. Początek trasy to szeroka brukowana droga, która delikatnie pnie się w górę. Po około 35 minutach, doszliśmy do Polany. Można tam odpocząć i usiąść przy stoliku. Co ciekawe, na Polanie mieliśmy kontrolę biletów wstępu. Po górach chodzę praktycznie od małego i szczerze powiedziawszy, pierwszy raz coś takiego mnie spotkało. Po krótkiej przerwie, ruszyliśmy dalej. Trasa  przebiegała bez większych trudności technicznych.

   Po kolejnych 40 minutach dotarliśmy do pięknego miejsca- schroniska Samotnia. Tu mogliśmy podziwiać malowniczy Mały Staw. To miejsce trochę przypomina mi tatrzańskie Morskie Oko.

  Ze względu na deszcz, planowaliśmy zatrzymać się na herbatę i trochę ogrzać. Niestety, schronisko było pełne ludzi i kolejka do kasy była bardzo długa. Tu pojawiły się pierwsze wątpliwości, czy aby na pewno damy radę w takich warunkach wejść na szczyt. Prognozy nie przewidywały aż takich opadów, na jakie natrafiliśmy. Ciężko mi stwierdzić, czy postąpiliśmy właściwie, idąc dalej. Z jednej strony, wiedziałam że pogoda na Śnieżce zazwyczaj jest kapryśna i przyjechaliśmy głównie po to, aby ją zdobyć. A z Krakowa do Karpacza jest kawałek ;) Ale  z drugiej, zmarzliśmy niemiłosiernie. Na dodatek im wyżej wychodziliśmy, tym widoczność była coraz mniejsza. Pojawiła się mgła, która bardzo utrudniła dalszą wędrówkę.

  Szliśmy jednak dalej, drogowskazy pokazywały nam, że do następnego schroniska– Strzechy Akademickiej jest zaledwie 15 minut. I tu, wskazówka dla innych: tam już było zdecydowanie mniej ludzi. Weszliśmy do środka i zagrzaliśmy się. Podejrzewam, że większość turystów kończy wędrówkę właśnie na Samotni i dalej nie idzie, stąd te tłumy. Natomiast, dosłownie kilka kroków dalej, w co prawda mniej urokliwym miejscu, można spokojnie wejść do środka i odpocząć. Zamówiliśmy sobie herbaty i kwaśnicę. Kosztowało nas to 30 zł i jak to często w schronisku bywa, płatność tylko gotówką. Po zeszłorocznej wędrówce po Słowackich Tatrach, gdzie musiałam wybierać między magnesem a zupą, jesteśmy nauczeni mieć zawsze gotówkę w górach. Człowiek uczy się na błędach. A swoją drogą - jak myślicie co wybrałam?  No, ale wracając do cen, dla mnie są trochę przesadzone. Zastanawiam się, czy to względu na pandemię gospodarze podnieśli koszty produktów, czy generalnie jest tam po prostu drogo. 

  Dalej było tylko trudniej, deszcz coraz bardziej nam doskwierał, a do tego mgła. Nie wspominając już o tym, że robiło się stromo. Jak to w górach bywa - im wyżej, tym trudniej. Kolejnym przystankiem był Dom Śląski. Ten odcinek był ciężki, bo tak naprawdę nie widzieliśmy ile jeszcze przed nami. Prawdę mówiąc, widzieliśmy naprawdę mało. Ładne widoki pożegnaliśmy mijając Samotnię. 

  Wtedy to ja miałam chwilę zwątpienia i chciałam schodzić. Na ratunek przyszedł M., który stwierdził, że jak już tyle przeszliśmy, to przejdziemy do końca. I tak, po 1.5h, zatrzymując się na złapanie oddechu, dotarliśmy do kolejnego miejsca. Mijając Dom Śląski, zagadały do nas dwie dziewczyny, które zapytały, czy idziemy na Śnieżkę. Chwilę porozmawialiśmy, powiedziały że trzymają kciuki, bo pogoda jest okropna, ale radzą nam zjechać na dół kolejką. Jedyną przeszkodą był czas. Z dziewczynami rozmawialiśmy o 15.15-20, a ostatni zjazd był o 17. To ważna informacja, bo na Śnieżkę da się wyjechać kolejką, a w zasadzie w jej okolice. Z Kopy na której jest wyciąg, do szczytu czeka nas jeszcze 45 minutowy, ciężki spacer. Za Domem Śląskim na tabliczkach, pierwszy raz(!) pojawia się Śnieżka. Dodatkowym utrudnieniem, na które byłam przygotowana(w przeciwieństwie do mgły i dużych opadów) był silny wiatr. Mimo to, zagryźliśmy zęby i o 15.55 wczołgaliśmy się na szczyt.

   Dawno żadna wycieczka nas tak nie zmęczyła. Na Śnieżkę można wejść albo drogą jubileuszową (ok.45 min) albo zakosami (30 minut). Zdjęcie poniżej to szybkie selfie na szczycie, za mną słynne obserwatorium. Prawda, że mega widoczne? ;)

  Schodząc, wiedzieliśmy, że kierujemy się już w stronę kolejki. Kawałek za Domem Śląskim, odbiliśmy na szlak czarny i po około 15 minutach (czyli łącznie ze szczytu zajęło nam to około 30 minut) dotarliśmy na Kopę. Bilet normalny kosztował 25 zł (co ciekawe, na zjazd ulgowy kosztuje tyle samo, a ulga jest tylko na wjazd). Płatność tylko gotówką. Dobrze, że mieliśmy ze sobą, bo w takich warunkach nie wyobrażałam sobie schodzić 2-3h. Zjazd trwał 15 minut, ale musicie mi wybaczyć- miałam tak skostniałe palce od zimna, że nie dałam rady wyciągnąć telefonu i zrobić chociaż jedno zdjęcie. Jedno jest pewne- wycieczkę zapamiętamy na długo. Czy gdybym wiedziała, jakie warunki czekają nas wyżej, zawróciłabym? Teraz myślę, że pewnie tak. Aż dziwnie, że się nie pochorowaliśmy. Oprócz satysfakcji, nie było nam dane podziwiać pięknej panoramy ze szczytu. Chętnie bym wybrała się jeszcze kiedyś na Śnieżkę, ale naprawdę nie mam pojęcia jak namówię na to Męża. Cel na przyszłość to Babia Góra w duecie małżeńskim, ale nie za wszelką cenę. Pamiętajcie, wszystko z rozsądkiem.

  Ps. W schronisku na Słowacji wybrałam magnes, ale na szczęście M poczęstował mnie zamówioną zupką ☺



8 komentarzy:

  1. Mega wpis ! Mąż to Cię musi bardzo kochać skoro podzielił się zupką !♥️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie :D Mam nadzieję, że będziesz mogła skorzystać z moich wskazówek ^^

      Usuń
  2. Weszłam sobie zupełnie przypadkiem, a tu niespodzianka, bo trafiłam na nowy wpis <3 Cieszę się, że czytałam tę relację, zanim ujrzała światło dzienne dla milionów! Super te przedziały czasowe i gotówkowe, człowiek wie, czego się spodziewać, gdy wyrusza w góry :) PS. Jak Ci smakowała kwaśnica? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W górach wszystko mi smakuje o wiele lepiej <3 polecam przetestować, nawet zwykła kanapka jakaś taka smaczniejsza się wydaje :D Wszystkie wskazówki od recenzenta zastosowane :*

      Usuń
  3. Szkoda, że jednak napisałaś, że wybrałaś magnes, bo byłam tego pewna i chciałam właśnie to napisać 😅. Wpis mega emocjonujący, bo czytając go odczuwałam wręcz to Wasze zmęczenie + to co musiałaś przeżywać z mężem w trakcie takie super pogody i tej męczarni 🙈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy muszę mówić że z mojej ostatniej wycieczki przywiozłam aż dwa magnesiki?😅 Znasz mnie bardzo dobrze! Ciesze się że udało mi się oddać emocje towarzyszące tej wędrówce 🤭

      Usuń
  4. Kiedy można się spodziewać kolejnego wpisu? 😊

    OdpowiedzUsuń